Kto słuchał 10. odcinka mojego podcastu pt. “Wszystkiego Najlepszego” ten wie, że mimo trzydziestki z hakiem na karku, dwójki dzieci i poważnej pracy do świętowania urodzin stosunek mam niezmiennie dość dziecinny. Uwielbiam dostawać prezenty, świętować, tort oczywiście też być musi!
Z dzieciństwem bardzo kojarzy mi się smak tortu, który dziś Wam prezentuję. Na przełomie maja i czerwca moja Mama piekła go wielokrotnie, bo okres ten obfituje w naszej rodzinie w przeróżne okazje! Dziś ja odtwarzam ukochany smak i prezentuję go Wam.
Panie, Panowie, oto tort truskawkowy mojej Mamy!

BISZKOPT

  • 6 jajek
  • 6 czubatych łyżek cukru
  • 1,5 szklanki mąki tortowej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej

Białka ubijamy na sztywno, następnie – nie przerywając ubijania – łyżka po łyżce dodajemy cukier. Gdy masa jest już lśniąca stopniowo wmiksowujemy żółtka (po jednym!). Do tej masy dodajemy obie mąki – delikatnie, tak żeby nie zniszczyć struktury piany – dosypujemy do reszty i dokładnie mieszamy.

Tortownicę (moja ma 24 cm) wykładamy papierem do pieczenia. Wlewamy masę i 35-40 minut w 170 stopniach. Suchym patyczkiem/wykałaczką/pałeczką do sushi sprawdzamy czy ciasto jest upieczone. Jeśli tak – wyciągamy jeszcze gorące razem z foremką i upuszczamy na podłogę z wysokości ok. 30 cm. Odstawiamy do wystudzenia.

podobno rzucanie sprawia, że z ciepłego jeszcze ciasta w te pędy uciekają pęcherzyki powietrza, co pozwala uniknąć smutnego i powolnego opadania stygnącego biszkoptu – nie wiem czy to prawda, ale działa! wychodzi równy!

PONCZ

  • 500 ml gorącej wody
  • 1/2 cytryny
  • 1 łyżka cukru

Wszystkie składniki mieszamy i odstawiamy do lekkiego wystudzenia.

Tort był m.in. dla dzieci więc do ponczu nie dodawałam alkoholu. W wersji dla dorosłych spokojnie można nasączyć ciasto wodą z kieliszkiem (albo i dwoma) ulubionego likieru albo do wody z cytryną dodać odrobinę wódki.

KREM

  • 4 żółtka
  • 4 łyżki cukru
  • pół szklanki mleka
  • 1,5 kostki masła (300 g)
  • miseczka truskawek (ok. 350-400 g)

Żółtka z cukrem ubijamy nad parą (garnuszek ustawiony na garnku z wrzącą wodą), do masy wlewamy powoli pół szklanki wrzącego mleka i jeszcze chwilę ubijamy. Odstawiamy do wystudzenia. Zupełnie nie przejmujemy się, że masa wygląda jak jajecznica przed wlaniem na patelnię. W osobnym naczyniu chwilę ucieramy masło, do masła dodajemy powoli wystudzoną masę jajeczną.
Część truskawek drobno kroimy, resztę blendujemy na mus, jedne i drugie dodajemy do reszty masy i krótko miksujemy.

WEŹ TO POŁĄCZ!

Wystudzone ciasto (spokojnie można upiec je dzień wcześniej!) kroimy tak, by uzyskać trzy względnie równe blaty. Dolny blat nasączamy 1/3 ponczu i smarujemy 1/3 kremu, kładziemy na to drugi blat i ponawiamy operację, a potem raz jeszcze. Na wierzchnią warstwę kremu wykładamy pokrojone truskawki, ewentualnie listki mięty. Jeśli macie talenty plastyczne możecie zrobić piękne różyczki z kremu, rozetę z owoców albo odwzorować jakiś obraz impresjonistów na masie maślanej. Szczyt moich możliwości poniżej.
Z plastyki zazwyczaj miałam czwórkę. Na zachętę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *