Obowiązkowy punkt wszystkich rodzinnych imprez, kolega chleba na zakwasie i kiszonego ogórka. Robiony przez moją mamę z regularnością godną lepszej sprawy. Od tak dawna, że jest prawie jak członek rodziny. Niepowtarzalnie dobry. Dosłownie – bo przy próbach rekonstrukcji przepisu okazało się, że właściwie za każdym razem jest trochę inny…
Moja mama, zupełnie nieświadomie, wpisuję się tym pasztetem w ideę #lesswaste, #zerowaste, gospodarności i racjonalnego wykorzystywania resztek. Mięso na pasztet bowiem… kolekcjonuje! Cóż to znaczy? Po prostu gdy zostaną jakieś mięsne resztki z obiadu czy z zupy wrzuca je do zamrażarki. Gdy uzbiera się ich więcej przystępuje do przygotowania pasztetu. Ciężko było nam doprecyzować ten przepis, bo skład mięsny jest zmienny – czasem więcej jest kurczaka, innym razem wieprzowiny… Mama często robi też pasztetową masę z większej ilości mięsa i piecze kilka blaszek, którymi obdziela rodzinę!
Metodą prób i błędów opracowałyśmy jednak proporcje na jedną małą keksówkę o wymiarach 20×12 cm.
Zapraszam Was na przepis, tym razem zupełnie nie dla wegetarian.
SKŁADNIKI:
SEKCJA MIĘSNA
- ok. 500 g pieczonych i gotowanych mięs – np. resztek z obiadu*
- ok. 300 g drobiowych podrobów – serc, żołądków i wątróbki
- ok. 150 g podgardla lub słoniny
SEKCJA PRZYPRAWOWA
- solidna garść suszonych leśnych grzybów (ok. 30 g suchych)
- 3 liście laurowe
- 3 ząbki czosnku
- łyżka majeranku
- 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
- łyżeczka suszonej natki pietruszki
- sól i pieprz
SEKCJA JAJECZNA
- 1 jajko
*jeśli ktoś nie chce czekać aż mu się nazbiera mięsnych resztek może po prostu upiec pół kilo różnych mięs – na przykład duże udko kurczaka i ok. 30 dag łopatki wieprzowej/karkówki, udusić trochę gulaszu wołowego, wykorzystać mięso z rosołu… tak naprawdę to mogą być dowolne, poddane obróbce termicznej mięsa – niech ich będzie pół kilo!
Zabawę zaczynamy od namoczenia grzybów – zalejmy je wrzątkiem i zostawmy na godzinę.
PATELNIA NR 1
Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju, wrzucamy pokrojone podgardle, żołądki i serca. Dodajemy 3 liście laurowe oraz namoczone i odsączone grzyby. Całość przykrywamy i dusimy do miękkości, od czasu do czasu mieszając, ok. 40 minut. Po tym czasie na patelni ląduje pokrojona wątróbka. Dusimy ją króciutko – do pięciu minut. Mięsa odstawiamy do wystudzenia.
PATELNIA NR 2
Ok. 10 minut przed końcem duszenia na tamtej patelni wyciągamy kolejną. Wrzucamy na nią pokrojone mięsne resztki, przesmażamy razem kilka minut. Wyłączamy i odstawiamy do wystudzenia.
Gdy mięso nam wystygnie na scenę wkracza wyciągnięta z najgłębszych czeluści szafki…
MASZYNKA DO MIĘSA
Zawartość obu patelni (prócz liści laurowych, które wyrzucamy) mielimy dwukrotnie przez maszynkę. Idziemy znaleźć kogoś kto w zamian za pasztet umyje nam maszynkę.
MISKA Z MIĘSNĄ MASĄ
Do zmielonych mięs dodajemy jajko, zmiażdzony czosnek i resztę przypraw. Krótko wyrabiamy rękami aż wszystkie składniki nam się połączą. Doprawiamy solą i pieprzem (ile? nie wiadomo – wszystko zależy od tego jak słone były Wasze mięsne resztki! użyję zatem mojego ‘ukochanego’ kulinarnego hasła – DO SMAKU!). Całość przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki o wymiarach 12×20 cm.
PIEKARNIK
Pieczemy ok. 35 minut w 180 stopniach. I już!
SMACZNEGO!
Wygląda mega apetycznie!