Mój barszcz roboczo nazywam trójburaczanym, bo buraki występują w nim w trzech aktach! W akcie pierwszym gotuję z nimi wywar, w akcie drugim dodaję je pod postacią zakwasu, a w akcie trzecim dorzucam surowe buraki.
Barszcz gotuję dzień wcześniej. Proporcje są mocno orientacyjne, zazwyczaj robię na oko, ale starałam się to w miarę sprecyzować.
SKŁADNIKI:
- 25 g suszonych grzybów + 500 ml wody
- ok. 1,5 kg buraków
- włoszczyzna (marchewka, pietruszka, kawałek selera, por, cebula)
- 0,75 -1 l zakwasu (przygotowuję go sama tydzień wcześniej albo kupuję gotowy – np. z Kochanowa)
- 2 liście laurowe
- 4-5 kulek ziela angielskiego
- 2-3 ząbki czosnku
- majeranek
- sól i pieprz
AKT I
W pierwszej kolejności zalewam suszone grzyby wrzątkiem i odstawiam na jakieś dwie godziny. Dwa średnie buraki odkładam na bok, pozostałe myję, obieram i do gara. Dorzucam do nich obraną włoszczyznę, liście laurowe, ziele angielskie, kilka ziarenek pieprzu i łyżkę soli. Zalewam ok. 2,5 litrami wody i gotuję wywar na niewielkim ogniu przez jakąś godzinę, aż warzywa zmiękną.
AKT II
Do wywaru dodaję grzyby wraz z wodą, gotuję jeszcze z 15 minut, mieszam, próbuję, ewentualnie dodaję soli. Zdejmujemy z ognia i dodajemy zakwas – najpierw pół litra, sprawdzamy kwaśność i ewentualnie dolewamy aż smak będzie zbalansowany. Dwa surowe buraki obieramy, kroimy na kawałki i wrzucamy do zupy. Wrzucamy też surowy ząbek czosnku. Zostawiamy barszcz na noc.
AKT III
Przelewamy barszcz przez sitko do drugiego garnka (GARNEK POD SITKIEM JEST NIEZBĘDNY, przypominam 😉 Podgrzewamy barszcz do punktu wrzenia i próbujemy. To moment na ewentualne regulowanie smaku.
Za słodki? Dajcie zakwasu, a jak już nie macie to łyżkę octu jabłkowego albo soku z cytryny (ostrożnie!)
Za kwaśny? Dodajcie trochę cukru (można rozmieszać w filiżance ciepłego barszczu przed dodaniem do gara)
Za mało wyrazisty? Wrzućcie jeszcze ze dwa surowe ząbki czosnku, dodajcie świeżo mielonego pieprzu. Ja lubię z majerankiem i dodaję go właśnie na etapie doprawiania (na noc nie bo gorzknieje).
Smacznego!